GATUNEK: Komedia (ponoć) romantyczna PRODUKCJA: Polska REŻYSER: M. Krzyształowicz SCENARIUSZ: PREMIERA: MASAKRA. Nie polecam nikomu tego filmu. Z przyszłością stwierdzam że MY POLACY nie potrafimy robić dobrych filmów. Nie wiem dlaczego tak się dzieje ale jak tylko wyjdzie jakaś nowa polska produkcja to okazuje się jedną wielką klapą. Jest niewiele polskich filmów które bym poleciła komukolwiek by je obejrzał. A jeżeli mowa o tych współczesnych produkcjach to niestety z przykrością stwierdzam, że liczbę tych filmów mogę zliczyć na palcach jednej ręki. Ale do rzeczy. Film zakwalifikowany jako komedia ma dwa momenty komediowe (jak dla mnie). Primo: moment kąpieli dziecka przez tatusia - cała łazienka w pianie. Sekundo: próba odpalenia papierosa zapalniczką której palnik mógłby upiec niejednego kurczaka na złocisty kolor. TYLE. Film zakwalifikowano również jako taki który można oglądać już od 15 roku życia. Ok. Rozumiem. Zastanawia mnie tylko motyw przewodni tego filmu, a mianowicie przedwczesny wytrysk głównego bohatera. Rozumiem że młodzież współczesnych czasów wie więcej od niejednego 30-to latka na temat seksu ale omawianie sexu niepełnosprawnych oraz trzy sceny łóżkowe jakie w tym filmie przedstawiono zgorszy niejednego rodzica. A! przypomniało mi się. Zastanawia mnie jaki był cel zmieniającej się fotografii pupila pana psychologa podczas sesji terapeutycznych głównego bohatera. I dlaczego mierzył on z wiatrówki do swojego kota. Dziwny. Nie zrozumiały. Jak dla mnie. Co do aktorów to wiadomo Pani K. Janda jest mistrzynią. Zagrana przez nią babcia jest kwintesencją Babć lat 90. To by było na tyle. Zawiodłam się po raz kolejny na polskiej produkcji. Może następnym razem.... będzie lepiej.